Zadałam to pytanie na spotkaniu klubu Toastmasters, gdzie uczę się sztuki przemówień publicznych. Oczywiście interpretacji było tyle, ile osób na sali.
Właściwie, to chciałam, aby tematem przewodnim spotkania były „kobiety sukcesu”. Bałam się jednak, że nie znajdę wystarczającej ilości materiałów, aby usatysfakcjonować uczestników spotkania .
Poruszając się w tematyce kobiety w biznesie myślę, że miałam rację. Gdzie są te kobiety ? Czy możemy je pogrupować i zestawić w tabelki, tak, aby wypełniły wszystkie rubryki.
Chyba nie. W jakich branżach należy ich szukać? Czy guru marketingu, tacy jak Brian Tracy wytyczą im „plan lotu” powierzając im prawdziwy sekret sukcesu?
A może trzeba ich szukać w polityce? Kobiety – ministrowie w ilości większej niż mężczyźni –np. w Hiszpanii 9 na 17 stanowisk. W wielu krajach wielcy politycy mają swoje „niewiasty” na stanowiskach ministerialnych zastrzeżonych dla mężczyzn ( resort obrony ).
Co sprawia, że kobiety coraz częściej są postrzegane jako niezbędny element w gremiach decyzyjnych? Czy uda się tę tendencję przerzucić na biznes?
Wiele jest literatury na temat: jak zostać kobieta biznesu. Niestety, niektóre pozycje odstraszają tytułami, jak np. doskonała seria biznesowych, wszechstronnych porad „Grzeczne dziewczynki…”, albo infantylnymi sformułowaniami typu „Sukces jest sexy”, lub po prostu ceną.
Ponadto łatwiej jest promować książkę dla większej populacji w sferze biznesu, niż tylko dla kobiet, bo według wydawców one i tak wolą „romansidła” .
Czy rzeczywiście brakuje kobiet, które mogłyby stać się ikonami biznesu? Tutaj takie sformułowanie należało się jak dotąd tylko Carly Fiorinie, prezes Hewlett Packarda. Jej książka „Nie żałuję niczego” zbiegła się z premierą filmu o Edith Piaf pod tym samym tytułem. Obydwie wyciskają łzy i nie wiadomo, czy zarządzanie jedną z największych korporacji na świecie i świat show biznesu są tak nieprzychylne dla kobiet i samym pasmem nieszczęść spowodowanych przeważnie przez zmaskulinizowane społeczeństwo?
Jak połączyć marzenia ze szczęściem i odnieść sukces? Może zaczniemy propagować psychologiczne pojecie „flow” („Przepływ” Mihaly Csikszentmihalyi), w którym człowiek jest całkowicie pochłonięty wykonywana czynnością, mając kontrolę nad tym, co umysłowe i fizyczne?
Czy kobietom brakuje marzeń czy kompetencji? Z moich ostatnich obserwacji poczynionych na letnich warsztatach pt. „Kobieca Biznes Klasa” to: ani jednego, ani drugiego.
Prawie dwieście kobiet w wieku 18-63 lat wprawiło mnie w zachwyt, co potrafią, jaką mają determinację i siłę do działania.
Jak wyposażyć je w wiarę, że wszystko potrafią, ale i gdzie jest granica? W którym miejscu znajduje się czas i miejsce na ambicje zawodowe i zabawa w zdobywanie coraz większych kompetencji, a gdzie chwila refleksji nad partnerstwem i rodziną?
Może należałoby stworzyć kryteria przyjęcia do klubu Kobiet Sukcesu, tak jak dawniej liczyły się punkty za pochodzenie?
Czy tylko ilość posiadanych dyplomów i znajomość języków obcych świadczy o naszej wartości? A może to, jak rozwiązywać konflikty, umiejętność wystąpień publicznych, savoir-vivre’u w biznesie, negocjacji, komunikacji, z uwzględnieniem uwarunkowań płci albo jakie jesteśmy, co sobą reprezentujemy, jaką mamy osobowość, czy po prostu, jak się ubieramy. To tak, jakby posługiwanie się kodem, ale pod warunkiem, że jest on naturalny i nasza edukacja przebiegała od najmłodszych lat.
Co zatem łączy najbardziej wpływowe kobiety świata, czy sukces jest wymierny, czy my też możemy znaleźć się w złotej setce lub pięćsetce w najbardziej znanych rankingach, jaka cenę płącą za sukces? Myślę, że taką samą cenę jak kobiety, które nawet w swoich marzeniach nie przypuszczają, że mogą stanąć na podium, i to wkrótce… bo nadszedł ich czas.
Zachęcam do przygotowania własnego „planu lotu”.
Alicja Moszyńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz